sobota, 30 czerwca 2012


Dzisiejszy upał zmobilizował mnie do tego, żebym w końcu przysiadła do filcowanek... Tylko Tofik zdawał się cieszyć ze skwaru i wygrzewał się na balkonie..

Początki wyglądały tak:














Tofik oczywiście też "pomagał" pani w szyciu :)

Zapomniałam już, jak czasochłonne jest takie szycie.. niby do zrobienia było 5 literek i 2 kwiatki a zeszło mi parę ładnych godzin...

Efekt moich wypocin wisi już na ścianie, nad miejscem gdzie będzie stało łóżeczko i wygląda tak:




Zastanawiam się jeszcze nad motylkami/ serduszkami pod napisem... ale muszę to przemyśleć...
Dobranoc :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz