środa, 27 czerwca 2012



Kolejny tydzień minął jak z bicza strzelił...
Ostatnio mam wrażenie, że czas płynie z każdym dniem coraz szybciej, a ja zamiast porządnie wziąć się za "cokolwiek" filcowego, biorę się za wszystko inne, tylko nie za filc właśnie... :/
Wczoraj jednak się zmobilizowałam i w mojej głowie (i rękach) powstaje coś... a konkretnie girlanda.. dla naszej córeczki...



"Kluska" chyba wiedziała, że szykuje coś dla niej, bo kopała mamę że ho ho.. a może kopała za sprawą koktajlu truskawkowego, który jej serwowałam?? :D



3 komentarze: